You are currently viewing Marcowe self-care

Lepiej późno niż wcale, prawda? Czas na marcowe self-care 😉 Mamy już drugą połowę kwietnia, a ja dopiero teraz nadrabiam blogowe zaległości. Nie chcę rezygnować z cyklu, w którym polecam Ci wszystko, co pozwala mi zadbać o siebie i oderwać się na chwilę od pracy. To właśnie te wszystkie małe elementy, które spisuję dla Ciebie co miesiąc, sprawiają, że codziennie niezależnie od wszystkiego siadam do pracy i nie tracę do niej zapału. Mam nadzieję, że uda mi się i tym razem czymś Cię zaskoczyć i zainspirować!


Zacznę od polecenia Ci zamkniętej grupy na Facebooku „POKOCHAJ PIENIĄDZE”, którą prowadzi niesamowita Marta Manterys. Od razu zaznaczę, że to nie jest jedna z tych magicznych grup w której wszystko dzieje się samo. Tych ja osobiście unikam jak ognia. Jeśli czytałaś moje poprzednie wpisy na blogu to wiesz, że ja bardzo starannie wybieram to do jakich grup należę i kogo obserwuję w social mediach. Wybieram treści, które coś wnoszą do mojego życia. A ta grupa wniosła w nie bardzo dużo pozytywnych zmian. Dzięki Marcie pracuję nad zmianą moich nawyków i przekonań związanych z pieniędzmi. Dlaczego? Bo chcę zarabiać jeszcze więcej. Uważam też, że temat pieniędzy w przeważającej części naszego społeczeństwa to temat tabu. Niestety. I bardzo się cieszę, że jest ktoś taki jak Marta, kto ten temat oswaja i pokazuje, że pieniądze są dobre i każdy, absolutnie każdy może odnieść sukces finansowy. Koniecznie daj tej grupie szansę!

Co jeszcze trzymało mnie w pionie w ostatnim czasie? Oczywiście LEGO! Jeśli jesteś tutaj nowa to przypomnę Ci, że w wieku 34 lat zaczęłam składać lego i mam z tego niesamowitą frajdę. LEGO pozwala mi się wyłączyć i nie myśleć o niczym. Jest to dla mnie rodzaj medytacji . Na razie tylko to potrafi zatrzymać karuzelę myśli, które zazwyczaj mam w głowie. Tym razem do mojej kolekcji trafił ten BUKIET KWIATÓW; Podchodziłam do niego sceptycznie, a teraz to jedna z moich ulubionych dekoracji w domu. Nie byłabym sobą, gdybym nie dokupiła do niego wazonu i świeczki w odpowiednim kolorze. 😉


W tym wpisie wyjątkowo, nie polecę Ci żadnej książki. Zaniedbałam czytanie na rzecz oglądania live’ów w grupie „Pokochaj Pieniądze” – dokładnie tego potrzebowały moje zmęczone oczy i zmęczona głowa.

Marzec upłynął u mnie pod znakiem wszelkiej maści wiosennych porządków. Sprzątanie i porządkowanie rzeczy dodaje mi nowej energii do pracy i do działania. Za mycie okien i bardzo gruntowne porządki wiosenno – świąteczne zapłaciłam Pani, która doskonale mnie w tym wyręczyła, a ja czas, który zyskałam poświęciłam na porządki w biurze, laptopie i na telefonach. Nie zamierzam już nikomu udowadniać, że jestem „perfekcyjną panią domu”, bo nie jestem i nie chcę być. Ty też nie musisz. 😉

Nie wierzę, że to piszę, ale na moją listę self-care trafiają filmy z uniwesrum Marvela. Mąż męczył, męczył, aż wymęczył. I co nikt mnie już nie zagnie pytając o Iron Mana, Hulka, Kapitana Amerykę czy Avengersów. Muszę przyznać, że złapałam bakcyla i z przyjemnością wyczekuję kolejnego wieczoru filmowego. To jedno z moich noworocznych postanowień, otwarcie się na nieznane. Próbowanie nowych smaków, aktywności – chodzenie innymi ścieżkami niż zwykle.

Na ostatnim, ale jakże zacnym miejscu umieszczę, nowy kanał na You Tubie SATI SOUNDS, którego autorem jest mój Mąż.

Mam nadzieję, że wybaczysz mi tutaj odrobinę prywaty. 😉 Relaksujące dźwięki i muzykę odkryłam szukając sposobów na ukojenie nerwów i walkę z bezsennością. Przez bardzo długo czas, tuż przed zaśnięciem słuchałam podobnych dźwięków do tych, które stworzył mój Mąż. To naprawdę działa! Dźwięk mruczącego kota działa na naszą córkę hipnotyzująco. Kilka minut i Hanna śpi, a my mamy wieczór dla siebie. Magia.

Tyle na dziś – koniecznie daj mi znać czy udało mi się czymś Cię zainspirować!

Dodaj komentarz